WSPIERAJĄ NAS
POZNAJEMY ZAGŁĘBIE


E-book o historii Zagłębia Dąbrowskiego:

Projekty Realizowane












Społeczność
Polecamy




Apel do mediów o uszanowanie różnorodności województwa

Strona Piotra Bieleckiego

Kącik Regionalisty

"Katastrofa podziemna przed stu laty na kopalni "Reden" w Dąbrowie Górniczej".
Piotr Bielecki 26.05.2010
Katastrofa górnicza na kopalni "Reden" która miała miejsce w 1836 roku zainspirowała
Henryka Jana Bednarskiego (pseudonim literacki Henryk Kolibrzyk), górnika-poetę do napisania
wierszowanego poematu "Katastrofa podziemna przed stu laty na kopalni "Reden" w Dąbrowie Górniczej".
Utwór ten, wraz ze zbiorem innych prac tego autora został wydany w Dąbrowie Górniczej w 1932 roku
przez Dąbrowskie Zakłady Drukarskie "Sztuka".
KATASTROFA PODZIEMNA
Przed Stoma Laty na kopalni "REDEN"
W DĄBROWIE GÓRNICZEJ



Sto lat w przeszłości pogrąża się głębie,
Kiedy wieść smutna obiegła Zagłębie,
Że tam, gdzie duchy legendarne drzemią,
Straszna tragedia stała się pod ziemią,
W której Boreccy, Prochacki Ignacy
Padli ofiarą zawodowej pracy.

Jak żołnierz, idąc zająć posterunek,
Wziąwszy ze sobą górniczy rynsztunek,
Świecąc lampkami, zwrócili swe kroki
Tam, gdzie panują wiecznej nocy mroki
I w kwiecie życia, pełni zdrowia, silni,
Szli w głąb kopalni po długiej pochylni.

Gdy zeszli w chodnik zająć zmianę nocną,
Najprzód zbadali, czy "góra" jest mocną,
Czy nagłej śmierci nie ześle im gońca,
Bo w nim roboty dobiegały końca
I stamtąd, jako w przeddzień zarabunku,
Resztki już mieli wybierać "fedrunku".

Potem zaczęli pracować wytrwale,
Kilofem, świdrem dziury wiercąc w skale
I ryjąc się w nią, jak podziemne krety...
Prężą się ręce, wyginają grzbiety
I pot im czoła oblewa obficie,
Bo tak mozolnem górnicze jest życie.

Gdy do spoczynku o północy siedli
I co kto przyniósł, rozmawiając, jedli,
Uszu ich doszedł jakiś szmer złowieszczy,
Tu "stempel" stęknie, tam "kapa" zatrzeszczy,
To znowu z "piętra" okruch węgla spadnie
A co to znaczy, tylko górnik zgadnie.

A potem cisza grobowa zaległa...
Prędko godzina spoczynku ubiegła,
Znów kilof, świder każdy do rąk chwyta,
Znów węgiel pod ich uderzeniem zgrzyta,
I trzech górników tych postacie ciemne
Majaczą w mrokach, jak gnomy podziemne

Nagle "tąpnęła" i z wielkim łoskotem
"Góra" piorunu uderzyła grzmotem
Runęły węgla i kamienia zwały,
Aż się do gruntu wstrząsnął chodnik cały...
Jakby pociski armat w niego trzasły
I mrok go objął, bo światła lamp zgasły.

A cóż się stało z górnikami trzema?
Może ich pośród żyjących już nie ma?
Może zmiażdżeni przez skał ciężkie bloki,
Już w sen mogilny zapadli głęboki
I stwórcy z prac swych poszli zdać rachunek?
Nie... dwóch z nich cudem znalazło ratunek.

Prochacki Ignac i młodszy Borecki
Cało z opresji tej wyszli zdradzieckiej,
Bo tylko z góry oderwane skały
Chodnika lewą stronę zasypały,
A oni węgiel z prawej strony rwali
I padłszy, burzę podziemną przetrwali.

Po pewnym czasie, ochłonąwszy z trwogi,
Żywo powstali z upadku na nogi,
Światła górniczych lamp swych zapalili,
Oczyma grozę nieszczęścia zmierzyli,
Lecz serce bólem wnet im się ścisnęło:
Wśród nich górnika starszego nie było.

Wtem z ruin złomów, gdzie węgla kawały
Jak dachu krokwie dwie się skrzyżowały,
Jęk słaby, cichy, bolesny dolata:
Młodszy Borecki poznał swego brata,
Który błagalnie wśród grobowej ciszy
Wzywał na pomoc swoich towarzyszy.

Miał nogi obie wzwyż kolan ściśnięte,
W dwa bloki węgla, jak w kleszcze ujęte,
A głowa, piersi nie uległy szkodzie
I ręce całe były na swobodzie,
Więc mu przybywszy skwapliwie z pomocą,
Zaczęli spychać bloki całą mocą.

Lecz były wielkie... nie mogąc ich mszyć,
Ani strzałami na pomniejsze skruszyć,
Chcieli je rozbić na pół, lub na ćwierci,
Aby kolegę wyrwać z objęć śmierci,
A w tem nadchodzi z pozdrowienia słowy
Sąsiad ich Rak Piotr, górnik obchodowy.

Więc teraz we trzech jęli wspólnie radzić,
Jak druha swego ratunek prowadzić,
Lecz "góra" znowu wydaje pomruki...
Niesamowite słychać jakieś stuki...
Mniejszy to większy odłam z "piętra" spada,
Co katastrofę bliską zapowiada.

Borecki starszy, widząc śmierci postać,
I choć kaleką chcąc przy życiu zostać,
Woła z wysiłkiem: ,,0 bracie mój drogi,
Skocz po siekierę i utnij mi nogi,
A prośba moja niechaj cię nie trwoży,
Bo ja chcę jeszcze raz ujrzeć świat boży!"

Lecz brat jak posąg, stanął w miejscu wryty,
Wielką rozpaczą i bólem przybity,
Więc Rak spostrzegłszy, że zwlekać nie pora,
Jął śpiesznie szukać w chodniku topora,
A nie znalazłszy, biegnie w całym pędzie,
Myśląc, że go gdzie indziej zdobędzie.

Wtem, jakby czarty z piekła ją chwyciły,
Góra znów "tąpła", trzasła z całej siły,
I w dół runęła, górników przygniotła...
Raka ciśnieniem powietrza wymiotła:
Na główny chodnik, jak kłoda rzucony,
Od nagłej śmierci został ocalony.

Tak ci nieszczęśni bohaterzy giną,
W czas między piątą a szóstą godziną.
Wieść o ich śmierci, podana przez Raka,
Lecąc z ust do ust, jak na skrzydłach ptaka
Wzbudza żal, smutek w górniczej osadzie
I na rodziny ich żałobę kładzie.

Gdy w dom Boreckiej ta wieść straszna wpadła,
Z bólu rozpaczy zdrętwiała i zbladła,
Niby całunu grobowego chusta,
Słowa nie mogły wymówić jej usta…
Wreszcie, jak zboża kłos ścięty, zemdlona,
Tak padła, gromem nieszczęścia rażona.

Ledwo małżeństwa błysnęło jej słońce,
Od karnawału zeszło trzy miesiące,
Jak odprawiała swe weselne gody,
A już małżonek opuścił ją młody;
Śmierci okrutnej ramieniem objęty,
Leży w podziemiach, jak męczennik święty.

Wiele tragedyj wstrząsało Zagłębie
Wiele już ofiar pochłonęły głębie
Wśród niezmierzonych kopalń labiryntów,
Przy dobywaniu czarnych djamentów,
Lecz wówczas w dziejach górnictwa ten jeden
Pierwszy wypadek był w kopalni "Reden".

A gdy o tragedji wiadomość ponura
Dotarła do władz kopalnianych biura
I tu się smętnem odbiła wrażeniem,
Ścisnęła serca ciężkiem przygnębieniem,
Bo chyba człowiek byłby zimnym głazem
Gdyby przed grozy jej nie drgnął obrazem.

Rak Piotr wezwany, katastrofy świadek,
Zdał w biurze raport, jak stał się wypadek,
A potem starszy inżynier górniczy
Sformował spiesznie oddział ratowniczy
I wnet w głąb ziemi, ta drużyna cała
Szła odgrzebywać z gruzów ofiar ciała.

I oto praca z wytężenia mocą
Bez przerw w chodniku idzie dniem i nocą.
Lecz pośpiechowi stawiają wciąż tamy
Zawalisk ogrom i skalne odłamy:
Chodnik szeroki, znacznie wydłużony,
Był z góry na dół całkiem zawalony.

Gdy tak od środy stale do soboty
Poszukiwawcze te trwają roboty
I nie przynoszą pomyślnego skutku,
Górnicy, w północ spoczywają krótko,
W którym kierunku szukanie prowadzić,
Jak do zwłok dotrzeć, jęli wspólnie radzić.

Wtem jeden spostrzegł, jak z rozpadlin mała
Na miejsce wolne wpadła myszka biała
I biegać jęła, niby gdzieś na strychu...
Górnik ją wskazał kolegom po cichu,
A ci, przerwawszy rozmowę w swym wątku,
Przypatrywali się ciekawie zwierzątku.

To, obecnością ludzi nie zrażone,
Biegało chwilę w tę i ową stronę,
Wreszcie, jak dziwne w kopalni widziadło,
W szparę pomiędzy skalne bloki wpadło,
Na co górnicy, trochę przerażeni,
Milcząc, patrzeli czas jakiś zdumieni.

Aż jeden rzeknie: "To żadna mysz biała
Oczom się naszym tutaj ukazała,
Lecz duch jednego z zmarłych przyjacieli
W skazał nam, byśmy ten kierunek wzięli,
W poszukiwaniach... tam leżą ich zwłoki,
Gdzie ona wpadła w skalnej szpary bloki".

Górnicy chętnie słuchali tej rady,
By pójść w tak dziwnie wskazane im ślady;
Przerwawszy zaraz północny spoczynek,
I odmówiwszy "wieczny odpoczynek”,
W gruz zwalisk jęli wdzierać się w kierunku,
Gdzie mysz przed chwilą znikła w zarabunku

I znów ich praca trwała kilka godzin...
Na wierzchu już świt, zwiastun dnia narodzin
Rozlewał zorzy barw złote kolory
Na okoliczne gęste lasy, bory
I piękny wiosny poranek majowy
Budził już ze snu mieszkańców Dąbrowy,

A tam w kopalni, kopiąc śladem myszy,
Szukali dalej swoich towarzyszy
Górnicy, kropli oblewani potem,
Aż jeden, mocno uderzywszy młotem,
Krzyknął: "Ostrożnie warstwę gruzu bierzcie,
Bośmy do celu dotarli nareszcie".

Z otworu, między blokami wykutem,
Sterczała noga okrwawiona z butem,
Na którą chwilę popatrzywszy trwożnie,
W pośpiechu dalej kopali ostrożnie,
Aż póki im się odkryć nie udało
Do niepoznania zdruzgotane ciało.

Dalsze szukania szły już czas niedługi:
Wnet się z zawalisk ukazał trup drugi,
A potem trzeci w gruzach znaleziono,
Na nosze, milcząc w skupieniu złożono
I wkrótce, na wierzch krocząc, orszak smutny
Niósł tej tragedji ofiary okrutnej...

Wyprawiono im pogrzeb wspaniały,
Orkiestry marsze żałobne grały,
Z wieży kościoła jęczały dzwony,
Szerząc żałosną wieść w świata strony...
Księża na czele śpiewali smutne
Przez całą drogę psalmy pokutne,

Potem górnicy nieśli trzy trumny,
Dalej za nimi szedł lud ogromny;
Nawet z okolic przyszli wieśniacy
Złożyć ostatni hołd mężom pracy,
Co, jak żołnierze na placu boju
Skończyli ziemską pielgrzymkę swoją.

Gdy na zachodzie tarcza słońca ginie,
Spuszczono ich w dół cmentarny w Będzinie
Wśród płaczu, szlochań i westchnień boleści;
Najgłośniej było słychać krzyk niewieści:
"Wojtuś, mój Wojtuś, już idziesz do grobu,
Cóż ja sierota teraz pocznę z sobą!"

To tak Wojciecha Boreckiego żona
Biadała w rozpacz wielką pogrążona.
Przestały dzwony bić z wieży kościoła...
Już mrok powoli zapadał dokoła
I gwiazdy pierwsze zabłysły na niebie
Gdy się lud z mogił rozszedł po pogrzebie...

Bracie górniku, gdy zajdziesz na cmentarz
I o kolegach zabitych pamiętasz,
Wierząc w dogmaty katolickiej wiary,
To jak praojców każe zwyczaj stary,
Spełnisz zapewne moralny uczynek,
Mówiąc za ich dusze "wieczny odpoczynek".

A gdy dzisiejsze modne masz "poglądy",
I w "zacofane" nie wierzysz "przesądy"
Będąc wśród grobów cmentarza w Będzinie
O katastrofy tej wspomnij godzinie
I w takiej chwili, gdy cię nikt nie słyszy,
Uczcij westchnieniem pamięć towarzyszy!

Dziś brać górnicza, kryzysem dotknięta,
Mało o kolegach z przed stu lat pamięta,
A z ich pomnika już się napis ściera,
Wiatr, słota wierzchnią farbę zdziera,
Ząb czasu co rok zniszczenie pogłębia
I zatraca pamięć wśród Zagłębia.

Komentarze

#1 | GLT04teamJ [url=http://www.to dnia czerwca 22 2010 05:32:54
#2 | ReplicaLouisVuitton dnia czerwca 28 2010 09:52:19
Louis Vuitton Handbags and Replica Louis Vuitton Handbags are with best craftsmanship one can find same quality of material, same quality of design and same quality of style at our online store. And all of our products are have same mirror image of its originals. The most attractive advantage of Replica Louis Vuitton, Louis Vuitton Wallets and Bottega Veneta Handbags is relatively cheap and one can have same look as a designer handbag in reasonable price. Balenciaga Wallets and Miu Miu Handbags features the zippered opening on the top. In the internal, Prada Handbags and Gucci Handbags has beautiful pattern lined interior, and has an inner zipper pocket for holding credits or cell phone. Chanel Handbags and Jimmy Choo Handbags looks very elegance and fits evening uses. This Bally Handbags and Chanel Wallets is the perfect for everyday life style. If you want to purchase large amount, you can wholesale Chloe Handbags and Coach Handbags with wholesale price. And also we provide all the brands of the wholesale handbags service, welcome to our website to choose. Most women look more stylish with Coach Wallets and Marc Jacobs Handbags. Remember to bring the right Balenciaga Handbags and Lancel Handbags with the right occasion to get the perfect style and fashion. If you want to look like a classy woman, you should take the popular brands of women handbags.
#3 | xcdv dnia lipca 02 2010 16:06:17
#4 | xcszdv dnia lipca 02 2010 16:06:36
the True jeans and Womens jeans or Stretch jeans come our sits now,we are supply Fashion jeans and Boot cut jeans very cheap .you can find at this for Jeans Sale and Cheap jeans or Designer jeanssome Jeans for women as Blue jeans. Flare jeans and Religion jeans we price is good for you.Jeans wholesale come here too.some Wholesale products as Discount jeans come here.the Miss sixty jeans forJ brand and J jeans very well.s
we supply those services:True religion mens|Evisu jeans|True religion jeans|Jeans discount|Baggy jeans|Jeans fit|Denim jeans|Jeans online|Low rise jeans.if u have any question .please let us know.
Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny

Tylko zarejestrowani uytkownicy mog ocenia zawarto strony

Zaloguj si lub zarejestruj, eby mc zagosowa.

Brak ocen. Moe czas doda swoj?
Region w pigułce
Historia
Obszar i granice
Herb i barwy
Ludzie
Legendy i podania
Muzea i galerie
Kinematografia
Ciekawostki

Kącik Regionalisty

Doł±cz do nas
czyli zapraszamy
do działania

Wesprzyj
nasze
działania

Warte czytania








Nasi partnerzy




_

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
statystyka