WSPIERAJĄ NAS
POZNAJEMY ZAGŁĘBIE


E-book o historii Zagłębia Dąbrowskiego:

Projekty Realizowane












Społeczność
Polecamy




Apel do mediów o uszanowanie różnorodności województwa

Strona Piotra Bieleckiego

Naszym Zdaniem

Gdzie jest Zagłębie w przyszłej Metropolii?
Piotr Bielecki 18.04.2009
Jeszcze ponad 70 lat temu ludzie rzadko kiedy utożsamiali Zagłębie Dąbrowskie ze Śląskiem. Paradoksalnie ówczesny poziom edukacji społeczeństwa był niższy niż teraz, a odsetek analfabetów wynosił kilkadziesiąt procent. Wtedy do odróżnienia przyczyniało się więcej czynników. Począwszy od podziału administracyjnego, przez zastany poziom infrastruktury, na różnicach kulturowych i historycznych skończywszy. Mowa o II Rzeczpospolitej, kiedy to Zagłębie było w województwie kieleckim, a polska część Śląska tworzyła osobne, autonomiczne województwo.
Oczywiście dzisiaj taki układ jest niemożliwy do wprowadzenia. Nawet gdyby było poparcie dla tego pomysłu, nie byłoby to uzasadnione z punktu widzenia sytuacji obecnej gdzie konurbacja śląsko-dąbrowska oznacza sieć powiązań między miastami, a to po której strony Brynicy się znajdują nie ma większego znaczenia. Nieuzasadnione jest w tym momencie zrywanie tej sieci, lecz tak samo niewłaściwe jest zacieranie różnic kulturowych pomiędzy regionami. Niestety w obecnej sytuacji ma to miejsce, na czym cierpi m.in. mniejszość zagłębiowska, która odgórnie została przydzielona do województwa nazwanego niefortunnie „Śląskim”, co powoduje, że słyszy się teraz nawet, że nawet Częstochowa leży na Śląsku. Dalszym procesem odgórnego narzucania śląskości regionowi, który nim nigdy nie było nazwanie związku metropolitarnego górnośląskim, a teraz jest nim sprawa planowanej właśnie metropolii. Na początku tego roku jeszcze jako sieć miejskich stowarzyszeń rozpoczęliśmy walkę by w nazwie nowotworzonego organizmu znalazł się pierwiastek odzwierciedlający część nieśląską, podkreślający, że ziemie o rodowodzie małopolskim też wejdą w skład nowego organizmu. Fakt, że na wschód od Brynicy zaczyna się Małopolska jest niezaprzeczalny, jednak fakt ten nie chce wejść do świadomości większości dziennikarzy i osób mających wpływ na kształt związku metropolitarnego oraz przyszłej metropolii. Skoro zatem jest to faktem, to dlaczego nie posługuje się prawdą, a próbuje się ją zatuszować podając do wiadomości ogółu, że Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza czy Zawiercie to śląskie miasta? Kolejną sprawą jest robienie z osób czujących swoją regionalną tożsamość grupy oszołomów – dziś od koleżanki usłyszałem nawet, że jestem nacjonalistą, gdy usłyszała, że się tytułuje nie jako mieszkaniec Śląska, lecz jako Zagłębiak. Nikt tu przecież nie mówi o stawianiu muru na Brynicy i obrzucaniu się kamieniami – chodzi wyłącznie o elementarne poszanowanie bycia tym, kim się czujemy. Niepokojące jest to, że pomimo spadającego stopnia animozji pomiędzy mieszkańcami obu regionów wzrasta również odsetek ludzi, którzy uważają, że miejscowości na wschód od rzeki Brynicy są Śląskiem. A potem osoby z zewnątrz się dziwią czemu w Będzinie nie mówi się gwarą śląską…

Gdy sprawa megamiasta była odległa na podnoszone wtedy argumenty, że nazwa musi uwzględniać prawdziwy charakter obszaru zbywano nas wtedy hasłami, że nazwa nie jest najważniejsza, że jak się ustali istotę kształtu metropolii będzie właściwy czas na dyskusję na ten temat. Od tego czasu minęło kilka miesięcy, projekt ustawy jest tworzony i… niemiłe zaskoczenie. Pomimo tego, że nazwa miała nie być określona natrafiamy na nazwy „Silesia”, górnośląska i tym podobne. W tej sytuacji w odpowiedzi na słowa oburzenia słychać głosy: „jesteśmy przytuleni do Śląska” i musimy się razem z nimi promować. No dobrze… tylko czy ta promocja ma polegać na tym, że wyzbywamy się własnych korzeni i robimy z siebie wyrób czekoladopodobny zamiast czekolady? Że promujemy się jako Śląsk, bo Zagłębia nikt nie rozpozna? Ależ nie ma się czemu dziwić skoro Zagłębia nikt nie rozpozna, bo… my przecież nie promujemy się jako Zagłębie, lecz jako Śląsk. Przecież odmienność też może być atutem połączonego organizmu miejskiego, który można eksponować.



Czemu więc mielibyśmy się nie nazwać metropolią śląsko-dąbrowską? Jest przecież „Solidarność Śląsko-Dąbrowska”, most śląsko-dąbrowski w Warszawie, a nawet nasze województwo niegdyś było nazywane w ten sposób. Kolejną sprawą jest to, że istnieją w Polsce regiony połączone w jeden organizm, gdzie tego typu różnice są poszanowane - są więc: Warmia i Mazury, Kujawy i Pomorze – tam się da, więc czemu u nas jest tak trudno? Nawet nie tylko w Polsce – w Niemczech to jest na porządku dziennym. Jedni twierdzą, że charakter języka niemieckiego to uzasadnia, bo nasi zachodni sąsiedzi lubią mówić długimi „językołamaczami”. Czym więc się różni „językołamacz” śląsko-dąbrowska od kujawsko-pomorska lub Bielsko-Biała? Otóż nazwą, która będzie nieprzetłumaczalna, bo przecież Zagłębia nie da się nijak przetłumaczyć. W końcu Silesia-Dabrova nie może być bo… no właśnie dlaczego nie? Pewnie dlatego, że słowo „Dabrova” będzie na tyle trudnym „językołamaczem” tak jak dla Polaka język chiński. W końcu najtrudniejsze polskie słowa roją się od pułapek typu „szcz” lub „ść”, a słowo „Dabrova” jest wręcz słowem niemożliwym do wypowiedzenia!

Podobno nie mamy większości w demokratycznym tworze jakim jest GZM, gdzie będący w większości Silezjanie nie chcą się nazwą podzielić, a my biedni Zagłębiacy (tj. Sosnowiec i Dąbrowa Górnicza) musimy się na to godzić bo wyjścia nie mamy. Ciekawe jest czy skoro w tak podobno małoznaczącej sprawie jak nazwa nie da się zawrzeć kompromisu to czy gdy przyjdzie podejmować bardziej poważne sprawy będziemy mogli liczyć na to, że satysfakcjonujący Zagłębie kompromis będzie możliwy? Inną sprawą jest fakt, że rzekomo śląscy samorządowcy są właściwie Silezjanami, a nie Ślązakami. Na czym polega różnica? Ślązak czuje różnicę pomiędzy Zagłębiem, a Śląskiem i ją podkreśla. Natomiast Silezjanin nie widzi żadnej różnicy między Sosnowcem, a Katowicami i mógłby nazwać całą metropolię nawet obcojęzyczną nazwą niczym Silesia lub nawet Coca-Cola City, bo wierzy iż ta nazwa byłaby na tyle medialna, że o metropolii będzie się mówić przy okazji każdej przechylanej butelki z tym napojem na całym świecie. Sprawi to oczywiście, że nastanie tu dobrobyt, bo marka ta jest na tyle rozpoznawalna, że inwestorzy będą się bić o to by zainwestować w Coca Cola City. Wracając jednak do właściwego wątku należy podkreślić, że Silezjanami mogą być zarówno mieszkańcy Śląska jak i Zagłębia. Wspólny mianownik dla całej tej grupy osób jest taki, że nie czują oni różnic między regionami i rozpatrują je jedynie w kategoriach głupich i niepotrzebnych animozji. Aby uniknąć tych animozji trzeba więc ich zdaniem zmieszać oba regiony tak by wszyscy zapomnieli, że istnieje coś takiego jak Zagłębie. Górnośląski Związek Metropolitarny jest typowym przykładem organizmu, który reprezentuje opcję silezjańską.

I tak tym sposobem nieuchronnie zbliżamy się do momentu, gdy zostanie uchwalona strategia promocji związku metropolitarnego i przyszłej metropolii, której dokładny kształt jest jeszcze utajniony, do której dostęp mają tylko wybrani urzędnicy. Znamy już jednak jej hasło: „Pełnia życia w metropolii górnośląskiej” – to się mieszkańcy Zagłębia na pewno ucieszą, że w końcu po tylu latach udało im się wejść w ten elitarny krąg jakim jest Górny Śląsk – w końcu po zakończeniu II wojny światowej tak bardzo chcieli mieszkać na Śląsku, że tłumnie tu przybywali opuszczając swoje domostwa. A teraz? Śląsk sam do nich przyszedł – wybryk historii. W takim razie wypada się tylko cieszyć, że to on do nas przychodzi. Po co więc promować się jako Zagłębie skoro możemy podszyć się za Ślązaków? Wywieszajmy więc żółto-niebieskie flagi na cześć dobrobytu, który do nas przyjdzie gdy Zagłębie stanie się w pełni Śląskiem, a z tego tylko powodu napłynie do nas strumień zagranicznych inwestycji, a my na całym świecie z dumą będziemy głosić: „mieszkam na Śląsku”, co wzbudzi zazdrość naszych rozmówców, bo przecież na Śląsku mieszkać to jest niesamowite wyróżnienie. Tak więc w obliczu tak optymistycznych prognoz dla zunifikowanego regionu nie warto nawet konsultować z mieszkańcami jak chcieliby być promowani – bo w końcu za niecałe 40 lat będziemy mieszkali na Śląsku, więc co za różnica kim się oni teraz poczuwają? W końcu nieważne jest to, kto jak głosuje, ważne kto liczy głosy, więc konsultacje społeczne w tej sprawie nie są przewidziane po żadnej ze stron Brynicy. Tylko dlaczego nikt z polityków nie ma odwagi napisać o sobie „poseł/radny/prezydent ze Śląska” w ulotkach wyborczych rozdawanych mieszkańcom Zagłębia Dąbrowskiego?

Piotr Bielecki
Komentarze

Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Region w pigułce
Historia
Obszar i granice
Herb i barwy
Ludzie
Legendy i podania
Muzea i galerie
Kinematografia
Ciekawostki

Kącik Regionalisty

Doł±cz do nas
czyli zapraszamy
do działania

Wesprzyj
nasze
działania

Warte czytania








Nasi partnerzy




_

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
statystyka