WSPIERAJĄ NAS
POZNAJEMY ZAGŁĘBIE


E-book o historii Zagłębia Dąbrowskiego:

Projekty Realizowane












Społeczność
Polecamy




Apel do mediów o uszanowanie różnorodności województwa

Strona Piotra Bieleckiego

Legendy i Podania

UKRYTE SKARBY (Psary)
FdZD 09.04.2009
Opowiadanie Wojtka Wydery o olbrzymich skarbach w złocie, srebrze i drogich kamieniach na starej kopalni psarskiej, słyszało dwóch młodych górników.
Po ukończeniu opowiadania, gdy ludzie się rozeszli do domów, przystąpili oni do Wojtka i zaczęli wypytywać się o szczegóły i miejsce, gdzie się mu wydarzyło nieszczęście. Otrzymawszy odpowiednie wyjaśnienie, odeszli do gospody, gdzie przy napitku postanowili w najbliższą niedzielę skrycie zjechać do kopalni i rozpocząć poszukiwania za skarbami.
Gdy nadeszła niedziela, zerwali się świtem, uzbroili w latarki i kilofy, zabrali ze sobą po dwie stare bułgi (skórzane worki) i zeszli bełtami do kopalni. Gdy już znaleźli się w głównym chodniku, przypomnieli sobie, że Skarbnik strasznie się gniewa, gdy górnicy w niedzielę, lub święto pracują i gwałcicieli święta zwykłe karze srogo, lecz, że i oni nie bardzo wierzyli w jego istnienie, więc poszli szukać owej szerzyzny (dużej jamy po wybranym węglu).

Długo błądzili po kopalni, aż zziajani, zmęczeni i głodni odnaleźli ją w końcu pełną nieprzebranych skarbów.
Nie odpocząwszy ani chwili, zaczęli napełniać bułgi. Gdy ukończyli robotę, ruszyli z powrotem wielce uradowani. Nie uszli jednak ani pół drogi, gdy z chodników zaczęły dochodzić ich uszu jakieś dziwne odgłosy, potem rozległ się straszliwy huk i grzmot, tu i ówdzie zaczęły trzeszczeć organy, gdzieniegdzie rozpadały się w drzazgi, stropy poczęły się wyginać i pękać, a równocześnie usłyszeli charakterystyczny chód Skarbnika. Przerażeni okrutnie, rzucili pełne skarbów bułgi na ziemię, pragnąc skryć się za skrzynią napełnioną węglem. Niestety! było już za późno!
W tej chwili stanął przed nimi Skarbnik, kipiący złością. Skinął ręką w stronę filara słupowego, który momentalnie zawalił się z grzmotem, grzebiąc pod sobą śmiałków. W ostatniej chwili usłyszeli nieszczęśni słowa Skarbnika:
- Za pogwałcenie święta, za chciwość waszą, więcej świata Bożego już nie ujrzycie...


Na drugi dzień, znaleźli górnicy w chodniku dwie bułgi napełnione węglem, a obok spod gruzów filaru, wyglądały nogi zasypanych. Wypadek miał miejsce w roku 1850, a ofiarami chciwości byli ponoć Stach Malcherek i Franek Tkacz, górnicy z małej kolonii zwanej Łabędzki, składającej się z czterech domów, a leżącej na lewym brzegu potoku strzyżowickiego, tuż przy drodze wiodącej z Psar do Wojkowic Komornych.
Region w pigułce
Historia
Obszar i granice
Herb i barwy
Ludzie
Legendy i podania
Muzea i galerie
Kinematografia
Ciekawostki

Kącik Regionalisty

Doł±cz do nas
czyli zapraszamy
do działania

Wesprzyj
nasze
działania

Warte czytania








Nasi partnerzy




_

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
statystyka