E-book o historii Zagłębia Dąbrowskiego:
|
|
Złoty ołtarzyk (Czeladź) |
FdZD
30.03.2009
|
|
Było to jeszcze za czasów pogańskich.
Na wzgórzu, gdzie obecnie stoi kościół czeladzki, istniało zglisko, gdzie na on czas palono ciała zmarłych i czyniono ofiary.
Później, na owym zglisku, już za czasów biskupa krakowskiego Rachelina (1034 -1047) miała ponoć stanąć kaplica, w której ustawiono mały złoty ołtarzyk.
Gdy w roku 1038 z jednej strony zbliżały się w te strony hordy Brzetysława czeskiego, a z drugiej bandy buntowniczych naroczników, wyniesiono z kaplicy ów mały złoty ołtarzyk i zakopano go w szczelinie na zboczu wzgórza.
W parę dni później zgorzała kapliczka, podpalona przez żołdaków Brzetysława, a w miejscu jej odżyło znowu zglisko, wzięte w posiadanie przez pogańskich naroczników. Gdy zaś chciwy Brzetysław dowiedział się, że w kapliczce znajdował się złoty ołtarzyk, posłał ludzi zbrojnych, aby go za wszelką cenę odszukali i przywieźli ze sobą.
Szukano długo, powycinano na wzgórzu odwieczne sosny i dęby, rozkopywano ziemię, rozbijano skały, lecz nadaremnie - ołtarzyka złotego nie znaleziono.
Gdy ucichł bunt, wzniecony przez pogan, a na stolicy biskupiej w Krakowie zasiadł Stanisław Szczepanowski, na wzgórzu jeszcze uprawiano pogańskie praktyki, choć po kryjomu.
Dowiedział się o tym, świętobliwy biskup, w czasie jednej z podróży po diecezji, i gdy znalazł się koło dzisiejszego Będzina, zawitał i na czeladzkie zglisko.
Tutaj i jemu opowiedziano legendę o dawnej kapliczce i złotym ołtarzyku. Biskup Szczepanowski nie namyślając się wiele wzniósł na czeladzkim wzgórzu własnym kosztem nową kaplicę i polecił odszukać zakopany ołtarzyk.
Na próżno jednak trudzono się, ołtarzyk przepadł i dotychczas leży wraz z innemi drogocennymi rzeczami w pieczarze, która ma się ponoć znajdować głęboko w skale wzgórza kościelnego.
Natomiast nowa kaplica, postawiona przez biskupa-męczennika św. Stanisława Szczepanowskiego, dała początek kościołowi i parafii czeladzkiej. |
|
|
|